Dzisiaj w klasie średniej mamy wielu graczy, a Francuzi, których reprezentuje Peugeot 508 chcą swój kawałek tego tortu – czy im się uda?
Bycie członkiem segmentu premium niesie ze sobą sporo korzyści. Mogliśmy się o tym przekonać analizując zestawienie sprzedaży rok do roku (2020 do 2019). Podczas, gdy popularne marki dla mas straciły blisko 30, tak producenci prestiżowych aut zaledwie 5 procent. Nie dziwi więc, że coraz więcej koncernów stara się załapać na ten kuszący kawałek tortu. Z tym faktem nie kryje się Peugeot z modelem 508. Czy mimo deklaracji Francuzów, jest w stanie zagrozić bardziej wytrawnym graczom?
Nowa jakość w klasie średniej
O tym, jak mocny jest to segment, niech świadczy zestawienie zawodników. Klasę średnią reprezentuje Mercedes Klasy C, BMW serii 3, Audi A4, Infiniti Q50, Lexus IS, Alfa Romeo Giulia, a także Volvo S i V60. Nieśmiało i póki co przez kuchnię, próbuje się wgryźć w potrzeby wymagających klientów Peugeot. Zadanie o tyle trudne, że wielu się już sparzyło. W ostatnich latach nieudolne próby podjęło Renault (Latitude i Vel Satis), Citroen (C6), VW (Phaeton), a także Saab i wiele koncernów amerykańskich. Teraz rękawicę rzuca 508. Auto, którego druga generacja pojawiła się na rynku przed kilkunastoma miesiącami.
508 wprowadził sporo świeżości do palety modelowej koncernu. Francuzi doszli do wniosku, że warto zaryzykować i postawić na oryginalność. Jak to zrobić? Zerwać z konserwatywnym podejściem do projektowania i zaoferować klientom nietuzinkowe rozwiązania. To między innymi drzwi pozbawione ramek zarówno w sedanie jak i w kombi. Kolejny czynnik stanowi obniżenie auta względem poprzednika o 5,3 centymetra, przy jednoczesnym poszerzeniu po podobną wartość. Zmienione proporcje mają nawiązywać do coupe. Między innymi do udanej serii 406 i 407, choć te akurat cierpiały na niedoskonałości materiałowe. Peugeot proponuje także światła 3D Full LED.
Szwedzka kalkulacja
Zupełnie inaczej do tematu podeszli Szwedzi. Oni wiedzą, że klienci lubujący się klasie premium nie przepadają za szokującymi rozwiązaniami, ceniąc elegancję zaklętą w klasyce. Takimi słowami możemy właśnie określić najmłodszą limuzynę w skandynawskim koncernie. Volvo jest dłuższe od Peugeota o centymetr, węższe o sześć i wyższe o trzy. Nie można mu jednak odmówić wyrazistości. A to za sprawą licznych przetłoczeń, opcjonalnych, 20-calowych obręczy ze stopów lekkich i równie wydajnego, w pełni LED-owego, aktywnego oświetlenia. Także i w tym przypadku mamy w alternatywie rodzinne kombi, ale wisienkę na torcie stanowi Cross Country ze zwiększonym prześwitem i wydajnym napędem na cztery koła.
Stylowo, ale ciasno
Kompromis nie idzie na ustępstwa w kwestii ryzykownych zagrań, co przedstawia obraz przedziału pasażerskiego francuskiego reprezentanta klasy średniej. Problem tkwi też w jednym z najmniejszych w klasie rozstawów osi – 279 centymetrów. Co to oznacza? 508 w obu odmianach nadwoziowych jest dość ciasny. Sporo miejsca jest z przodu na nieźle wyprofilowanych i wyposażonych opcjonalnie w elektryczną regulację fotelach. Pozycja za kierownicą jest wygodna, a siedzisko umieszczono niżej niż w S60. Miły dodatek stanowi prosty masaż, ale przeszkadzać może rozbudowany kokpit i tunel środkowy, ograniczające delikatnie przestrzeń na nogi. Jeszcze bardziej klaustrofobiczny jest drugi rząd, gdzie problem ze zmieszczeniem głowy, stóp i kolan będą miały wysokie osoby. Nie mamy natomiast większych zarzutów do bagażnika. Liftback pochłonie od 487 do 1537 litrów. Na rodzinny wyjazd w zupełności wystarczy.
Znak rozpoznawczy Peugeota to również niewielkich rozmiarów, spłaszczona obustronnie, wielofunkcyjna kierownica. Pewnie leży w dniach, ale zasłania wskazania cyfrowych wskaźników o przekątnej 12,3 cala. Ten ostatni element stanowi natomiast mocny punkt programu. Konstrukcyjnie, 508 jest jednym z najmłodszych przedstawicieli gatunku. Zdradza to dopracowana, zmienna szata graficzna i możliwość współpracy z kamerą termowizyjną. Choć jej obraz nie jest najlepszy, działa dość sprawnie wychwytując po zmroku chociażby pieszych i duże zwierzęta czyhające na poboczu.
Pośrodku kokpitu umieszczono 10-calowy monitor dotykowy z nawigacją analizującą w czasie rzeczywistym natężenie ruchu, Wi-Fi, hot-spotem i możliwością współpracy z Android Auto i Apple CarPlay. Te same rozwiązania spotkamy w Volvo, ale szwedzkie auto ma lepszej jakości obraz z kamery cofania. Francuska nie radzi sobie przy kiepskim oświetleniu. Szkoda też, że konstruktorzy nie wyciągnęli na wierzch przycisków zawiadujących automatyczną klimatyzacją. Podczas jazdy po nierównościach, trudno trafić w małe ikonki. Dużo dobrego możemy natomiast powiedzieć o materiałach wykończeniowych. W tej kwestii, Peugeot notuje ogromny postęp. Pokład możemy wzbogacić dekorami z drewna i aluminium. Niektóre panele pokryto skórą. Cieszy też kształt i solidność wielu przełączników. Montaż nienaganny.
Klasyczny minimalizm
Volvo bez kompleksów staje do rywalizacji nie tylko z Peugeotem, lecz również Audi i BMW. Kabinę zmontowano z wyjątkową pieczołowitością i pietyzmem. Materiały wykończeniowe są wysokiej próby, a ciekawe urozmaicenie stanowią wstawki wykonane z drewna, włókna węglowego lub aluminium. Nic tu niczego nie udaje. Podobnie jak dobrej jakości skórzana tapicerka. Z punktu widzenia rodziny, wysoko oceniamy przestronność. Przewaga ośmiu centymetrów w rozstawie osi znajduje przełożenie w przestronności. O ile bagażnik jest nieco skromniejszy (442 l), o tyle miejsca w drugim rzędzie nie zabraknie nawet wysokim osobom. W stosunku do 508, jest go tylko nieco mniej na szerokość. Równie dobrze przedstawia się sytuacja z przodu. Fotele, choć nie tak nisko umieszczone jak we francuskiej konstrukcji, cechują się lepszym wyprofilowaniem i bardziej wszechstronną regulacją. Opracowano jest wspólnie z ortopedami.
W kwestii dodatków, także i tu możemy liczyć na wirtualne wskaźniki. Cechuje się dobrą czytelnością, ale nie dają takich możliwości graficznych jak w Peugeocie. W S60 znajdziemy też przejrzysty wyświetlacz przezierny i pionowo zorientowany ekran centralny przypominający tablet. Warto go uzupełnić nagłośnieniem sygnowanym przez Bowers&Wilkins, odwzorowującym pole akustyczne filharmonii w Goeteborgu.
Bezpieczeństwo
W kwestii bezpieczeństwa, 508 znajduje się na wysokim poziomie, ale to Volvo gra pierwsze skrzypce w klasie. Pilot Assist w połączeniu z adaptacyjnym tempomatem pozwala utrzymać auto w pasie ruchu i odległość względem poprzedzającego pojazdu do prędkości 135 km/h. Volvo potrafi też autonomicznie parkować prostopadle i równolegle, czytać znaki drogowe i unikać kolizji podczas wyjeżdżania tyłem z ciasnego parkingu. Podobne elementy znajdziemy u rywala, ale Szwedzi lepiej dopracowali układ wychwytujący miejskie przeszkody oraz różne nieoczekiwane scenariusze drogowe. To wszystko w ramach seryjnego pakietu City Safety. Zestaw czujników i radarów monitoruje przestrzeń przed autem, starając się wykryć przeszkody – inne pojazdy, pieszych, rowerzystów i duże zwierzęta. W razie braku reakcji kierowcy, uruchamia hamulce w trybie awaryjnym lub zmienia tor jazdy (Steering Support), by przeciwdziałać zderzeniu. Działa również w nocy oraz przy prędkościach autostradowych. Przeczytaj więcej o nowoczesnych systemach bezpieczeństwa stosowanych w motoryzacji.
Benzyna, diesel, a może hybryda?
Francuzi dość konserwatywnie podchodzą do gamy jednostek napędowych. Do wszystkich dołożyli doładowanie i automatyczną, 8-stopniową przekładnię. Próżno szukać ręcznego mechanizmu, ale takie są prawa rynku. Wersje ze skrzyniami manualnymi cieszyły się znikomą popularnością. Benzynowe motory to znana od wielu lat rodzina PureTech. Najmniejszy w palecie 1.2 zgarnął wiele europejskich nagród. Nic dziwnego, bowiem przekonuje dobrą kulturą pracy i niezłą dynamiką. Trzycylindrowy silnik rozwija 130 KM i 230 Nm, co pozwala przyspieszyć do setki w 10 sekund i rozpędzić się do 213 km/h. W ważącym ponad 1400 kilogramów aucie, znacznie lepiej sprawdzi się 1.6 PureTech o mocy 180 lub 225 KM. Mimo niewielkiej pojemności, może pochwalić się dobrą dynamiką i elastycznością. Najmocniejszy wariant potrzebuje zaledwie 7,3 sekund, by zapędzić wskazówkę prędkościomierza do pierwszej setki. Ta kończy bieg na wartości 248 km/h. Zużycie paliwa w cyklu mieszanym to 7,4 litra.
O tym, jak wiele zamieszania wprowadzają nowe normy WLTP, możemy przekonać się wertując cenniki wielu marek. Dochodzi w nich do przetasowań i tymczasowego ograniczenia oferty. Dobrym przykład stanowi też Peugeot, w którym do niedawna mogliśmy znaleźć dwulitrową jednostkę BlueHDI o mocy 160 lub 180 KM. Dobry motor odznaczał się satysfakcjonującą dynamiką i symbolicznym zapotrzebowaniem na paliwo. Obecnie w cenniku widnieje tylko wysokoprężny 1.5 generujący 130 KM. To propozycja dla oszczędnych – konsumpcja w cyklu mieszanym wynosi 5,1 l na 100 km.
Ofertę uzupełnia hybryda ładowana z gniazdka. Spalinowo-elektryczny tandem rozwija 225 KM, a oba silniki dysponują odpowiednio 300 i 320 Nm. Zastrzyk prądu istotnie wpływa na dynamikę. Sprint do setki trwa 7,9 sekundy, a prędkościomierz ogłasza kapitulację przy 240 km/h. Co ciekawe, litowo jonowy akumulator o pojemności 11,6 kWh pozwala przejechać w trybie bezemisyjnym 54 kilometry i poruszać się wyłącznie na prądzie z prędkością do 135 km/h.
Benzyna z miękka hybrydą
Europa jest ostatnim bastionem jednostek wysokoprężnych na świecie. Poza Starym Kontynentem, ten napęd sprawdza się wyłącznie w ciężarówkach. Wobec tego, w S60 próżno szukać podobnego źródła napędu. To też wynika z proekologicznej filozofii koncernu i rynkowych badań. Norma Euro 7 zabije diesla, choć już na wielu europejskich rynkach, cieszy się on zainteresowaniem na poziomie zaledwie 20 procent. Jaka jest alternatywa?
Szwedzi stawiają na miękką hybrydę. Wszystkie jednostki benzynowe wzmocniono elektrycznym zastrzykiem mocy na poziomie 14 koni mechanicznych. Zielony tandem wykazuje się największą efektywnością w mieście, gdzie na postoju lub podczas oczekiwania na zmianę światła na skrzyżowaniu, zmagazynowana w litowo-jonowym akumulatorze energia podtrzymuje funkcjonowanie pokładowych odbiorników prądu. I potrafi to robić zaskakująco długo.
Spoglądając na gamę silników S60 o pojemności dwóch litrów i standardowym doładowaniem, chce się ruszyć w trasę. Miasto przenosi na piąty plan dynamiczne zrywy i wysokie prędkości przelotowe. A o takich nie możemy mówić, jeśli rozpatrujemy doładowane jednostki w aglomeracyjnych korkach. Już podstawowa odmiana generuje 197 KM (+14 KM Mild-Hybrid) i 300 Nm. 7,9 sekundy sekundy nie pozostawia wiele do życzenia. 250-konny wersja potrzebuje zaledwie 6,5 sekundy, by dotknąć wskazówką prędkościomierza 100 km/h. Co istotne, B5 może spiąć z wydajnym napędem AWD. Przy okazji, na akceptowalnym poziomie jest zapotrzebowanie na paliwo – 6,7-7,7 l/100 km.
Kto przejedzie więcej?
Peugeot ma w swej ofercie plug-ina, więc Volvo nie pozostaje dłużne. Szwedzi nie uznają jednak kompromisów i wyposażyli wersję T8 we wszystko, co mają w repertuarze. Dwulitrowy motor benzynowy w symbiozie z elektrycznym wsparciem rozwija 390 KM. Usztywnione zawieszenie (w odmianie Polestar Engineered) wraz z bezpośrednim układem kierowniczym pozwalają w pełni korzystać z potencjału napędowego. Z fabrycznym pakietem tuningowym, hybrydowe S60 potrzebuje zaledwie 4,4 sekundy na sprint do pierwszej setki. Ma też drugą twarz. Jeśli akurat nie sprawdzamy konkurenta w wyścigu na ćwierć mili z BMW M3 lub Audi RS4, możemy skupić się na przyjaźni z planetą. Mimo sportowych osiągów, pełna bateria litowo-jonowa pozwala przejechać na prądzie około 40-50 kilometrów. Kolejny parametr, w którym Skandynawia zdobywa wieniec laurowy. Mało tego. Jeśli będziemy sumienni w uzupełnianiu energii elektrycznej w akumulatorach, komputer pokładowy wskaże zużycie na poziomie 1,5-2,3 l na 100 km/h.
Niełatwo wejść do elitarnego kręgu
Volvo długo pracowało na to, by otrzymać bilet globalnej klasy premium. Udało się po latach wzmożonego wysiłku i dopracowywania technologii czuwających nie tylko nad bezpieczeństwem. Seria 60 to oaza komfortu, dynamiki i pewnych właściwości jezdnych okraszony potężnym stadem koni mechanicznych w topowych wersjach. Peugeot aspiruje, choć w wielu aspektach brakuje mu argumentów. Nie można jednak odmówić francuskiej koncepcji finezji, wyczucia smaku i szlachetności. Warto mieć natomiast na względzie fakt, że droga na skróty nie zawsze kończy się lądowaniem na Księżycu.
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.