Volkswagen Golf VIII niemal rok po swojej oficjalnej premierze otrzyma wariant silnikowy w fabryczną instalacją gazową w wyposażeniu.
24 października zeszłego roku w Wolfsburgu po raz pierwszy ujrzeliśmy nowego Golfa. Volkswagen zorganizował premierę najpopularniejszego modelu nie tylko w swojej gamie, ale i w całej Europie ze sporą pompą. Jak widać huczna konferencja nie była tylko pustym pokazem siły, bowiem nowa generacja dodała swoje trzy grosze do prowadzenia Golfa w rankingach sprzedaży w pierwszym półroczu bieżącego roku.
Najnowsza generacja dość mocno stawia na ekologię, głównie przez rozwiązania hybrydowe w praktycznie każdym wariancie silnikowym. Według producenta dzięki temu rozwiązaniu diesle są tak czyste, jak jednostki benzynowe, a jednostki benzynowe palą tyle samo, ile diesle. To nie było jednak ostatnie słowo niemieckiego producenta w kwestii ekologii.
Od dzisiaj w ofercie Volkswagena dostępny jest wariant Golfa z silnikiem TGI. Ma on pojemność 1.5 litra, a jego moc ma wynosić 130 koni mechanicznych. Najważniejsza w tej jednostce jest jednak kompatybilność z tanim i dość ekologicznym paliwem, jakim jest gaz ziemny.
Golf TGI jest wyposażony w trzy zbiorniki na gaz o łącznej pojemności 115 litrów (17.3 kilograma), które są zintegrowane z podwoziem i zapewniają zasięg około 400 kilometrów. Silnik może pracować także na benzynie, lecz bak jest na tyle mały (9 litrów), że może ona być traktowana jedynie jako paliwo awaryjne lub dodatkowe doładowanie do zasięgu samochodu.
Spalanie wygląda całkiem nieźle. W mieście Volkswagen Golf TGI spala średnio 4.4 kg na 100 kilometrów, a w trasie od 2.9 do 3.1 kg. Cykl mieszany to zaś spalanie rzędu od 3.5 do 3.6 kg.
W porównaniu z olejem napędowym i benzyną, spalanie gazu ziemnego wytwarza do atmosfery mniej dwutlenku węgla – nawet do 25% – tlenku węgla i tlenku azotu. Nie jest jednak tak ekologiczny, jak biometan czy e-gaz (wytwarzany poprzez nadmiar zielonej energii elektrycznej).
Foto. materiały prasowe marki Volkswagen