Jeśli spodobał Wam się nowy Golf GTI to będziecie zakochani w najnowszym dziecku niemieckiej marki jakim jest Golf R w nadwoziu hatchback i kombi
W 7. generacji Golf R był naprawdę udanym samochodem, co w zasadzie widać nadal, bo za kwotę mniejszą niż 180 tysięcy można wyrwać takie auto w wersji kombi z bogatym wyposażeniem. Jednak teraz przyszedł czas na nową, 8. generację i co ciekawe, właśnie takie auto odbywało ostatnio testy na torze Nurburgring w Niemczech. Dokładnie pojawiły się dwa warianty – hatchback i kombi, co daje jasno do zrozumienia, że dalej podtrzymana będzie tradycja sprzedaży mocnego Golfa w więcej niż jednym nadwoziu. Obecnie najmocniejszy w gamie jest wariant GTI, który generuje 250 KM, ale wkrótce to się zmieni, bo do debiutu zbliża się Golf R.
Różnice jakie zajdą w topowym wariancie to przede wszystkim cztery końcówki układu wydechowego, inne zderzaki, dodatkowe nakładki progowe i większy spoiler dachowy. Jednak to nie wszystko, bo zmiany będą także w środku, gdzie również podtrzymany będzie sportowy charakter i zagoszczą logotypy R. Mimo wszystko wszyscy czekamy na to co znajdzie się pod maską, a tam 2-litrowy silnik R4 o mocy 333 koni mechanicznych. Pewnie niektórzy się zasmucą, że nie udało się umieścić silnika 2.5 R5 z Audi RS3, ale bądźmy realistami – taki silnik zabiłby wewnętrzną konkurencję i nie pasowałby do końca w Golfie R. Chociaż na pewno dźwięk byłby znacznie lepszy, co Audi udowodniło nie raz umieszczając swój silnik w samochodach z rodziny RS.
Bez zmian pozostaje napęd na obie osie, który będzie przekazywany za pośrednictwem 7-biegowej przekładni automatycznej. Premiera ma nastąpić w najbliższych tygodniach i mówimy tutaj o wersji hatchback. Na Golfa R Variant musimy poczekać nieco dłużej, ale też pojawi się jako MY21. Nie znamy jeszcze cen, ale biorąc pod uwagę, że GTI startuje od 149 390 zł, a GTE od 169 890 zł to za podstawowy wariant R możemy liczyć około 179-189 tysięcy. Wersja kombi będzie wymagała najpewniej dopłaty na poziomie 4 tysięcy złotych. To jednak tylko nasze spekulacje, bo na oficjalne informacje musimy jeszcze poczekać.
Foto. JvDSupercars
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.