Model Highlander to marzenie każdego Europejczyka, bo z silnikiem 3.5 V6 o mocy 295 KM jest przeciwieństwem każdej jednostki objętej erą downsizingu
Czy z SUV’a można czerpać radość? Takie pytanie zadaje sobie wiele, które stają przed wyborem samochodu dla rodziny, a przeglądając aktualną ofertę dealerów można mieć wrażenie, że poza SUV’ami nic więcej tam nie ma. Trochę tak jest, bo tego typu nadwozie zdominowało rynek i w momencie, gdy słyszymy, że Insignia z kombi może zamienić się w Crossover’a to rodzi się pytanie “Czy to ma sens?”. To temat na osobną dyskusję, ale czy da się coś zrobić by SUV, który z natury nie jest sportowy i zwinny, był bardziej ekscytujący, pociągający i interesujący dla osób nim podróżujących? Owszem, da się i Toyota prezentuje po raz pierwszy wersję XSE dla modelu Highlander, która ma zmienić sposób w jaki postrzegamy SUV’y, szkoda, że tylko w Stanach Zjednoczonych…
Wyobraź sobie, że codziennie odwozisz swoje dziecko do szkoły, mieszkasz w stanie Texas i jadąc z twojego rancza do szkoły pokonujesz 20 mil w jedną stronę. Prosta kalkulacja – dziennie robisz około 80 mil, a przecież trzeba wybrać się jeszcze gdzieś do sklepu, załatwić najpotrzebniejsze sprawy, więc finalnie robisz około 120 mil (200 km). Gdybyś jeździł typowym dla ery downsizingu w Europie samochodem z silnikiem 1.0 115 KM (3-cylindry) to zapewne po roku musiałbyś wymienić auto. Dlatego też na taki rynek Toyota proponuje silnik 3.5 V6, który generuje 295 KM. Silnik połączony jest z 8-biegową skrzynią automatyczną, która może przekazać napęd na wszystkie cztery koła. Czy to wystarczająco by zabawić się na drodze?
Highlander w wersji XSE prezentuje się bardzo sportowo, bo Toyota zmieniła przedni zderzak, atrapę chłodnicy oraz końcówki układu wydechowego, które teraz są podwójne i chromowane. Do tego czarne relingi dachowe, czarne obudowy lusterek i dużo dodatków w tym właśnie kolorze. W środku znajdziemy między innymi wykończenie deski rozdzielczej z włókna węglowego, czerwoną tapicerkę i nagłośnienie marki JBL o mocy 1200 Watów, składające się z 11 głośników.
To auto prezentuje się naprawdę dobrze, a do tego ma porządny silnik i jest idealne do długich podróży niezależnie od warunków w jakich przyjdzie nam jechać. Jeśli mamy dzieci to nie będą one narzekać na brak miejsca ani na niewygodne fotele, bo w tym aucie ma być “premium”. Wersja sportowa o oznaczeniu XSE dodaje dodatkowe elementy budujące wyjątkowy klimat i nastrój, a do tego można się poczuć w jak naprawdę szybkim wozie. Jest tylko jeden, dosyć ważny, problem – tego auta w Europie nie kupisz. Były plotki, że Higlander wejdzie do Europy w 2020 lub 2021 roku, ale nawet gdyby to się stało to nie zobaczymy odmiany XSE z silnikiem 3.5 V6. U nas moglibyśmy zadowolić się co najwyżej jakimś silnikiem 2.0 R4 z hybrydą, bo przecież musi być eko i przyjaźnie dla środowiska…
Foto. materiały prasowe Toyota
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.