W ostatnich latach branża caravaningowa bez wątpienia nabiera tempa. Popularne stają się kampery, przyczepy oraz campervany. Dzięki producentom zabudowy, coraz częściej z salonu wyjechać możemy autem przygotowanym do wypadów w “nieznane”. I tak dzięki uprzejmości Renault Polska mieliśmy możliwość przetestowania małego, ale jakże funkcjonalnego kampera stworzonego przez polską firmę Wavecamper, na bazie modelu Renault Trafic.

Przez sytuacje światową, którą obserwujemy od początku 2020 roku popularność podróży samochodami typu kamper wzrosła. Producenci chcąc wybić się na rynku próbują innowacyjnych, mających na celu przyciągać klientów, rozwiązań. W nasze ręce trafiła “polska” wersja francuskiego dostawczaka, która dzięki swojej funkcjonalności może na kilka dni czy nawet tygodni stać się naszym domem na kółkach. Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy dobrze tego nie sprawdzili i nie dajcie się zmylić, to nie jest “zwykły” Trafic. Na początku jednak pomówmy o wyglądzie zewnętrznym auta. Nie znający się na motoryzacji człowiek może mieć problem z odróżnieniem zwykłego Trafica od testowanej przez nas odmiany.

#TEST - Renault Trafic Wavecamper 2.0 dCi 170 EDC - (nie)zwykły dostawczak

Nie ma co się dziwić. Jedyne zmiany to opcjonalna markiza umieszczona na prawym boku auta oraz przyłącze do prądu znajdujące się na tylnym błotniku. I tyle. Podstawą naszego kampera jest bowiem Trafic w wersji Furgon, czyli zwykły, trzymiejscowy wół roboczy. Również pod maską, ale to zostawmy na później. Obecnie na rynku dostępną mamy dostępną trzecią generację modelu, po trzecim faceliftingu. Testowane przez nas auto nie zostało dotknięte najnowszym liftingiem, ale nie brakuje mu wielu nowoczesnych rozwiązań. Z zewnątrz auto przeszło niewielkie zmiany. Na plus należy na pewno zaliczyć w pełni LED-owe światła przednie, które nie są standardem w tej klasie. Podsumowując zmiany, na tym właśnie się one kończą. Najwięcej zaszło ich po trzecim liftingu. Zupełnie zmieniona linia pasa przedniego, nowe wnętrze oraz systemy, ale nie o tym będziemy pisać. Wróćmy do naszego małego kampera…

#TEST - Renault Trafic Wavecamper 2.0 dCi 170 EDC - (nie)zwykły dostawczak

Kabina kierowcy…

Zanim przejdę do najważniejszych zmian chciałbym opisać miejsce, które jest równie ważne. Kierowca campervana w tym przypadku takiego na bazie modelu Trafic nie musi mieć dodatkowych umiejętności. Przesiadka z auta osobowego nie sprawi problemów. Jedyne o czym musimy pamiętać to to, że jedziemy nieco wyższym samochodem niż przeciętnym. Nie zmieścimy się na wszystkich parkingach zadaszonych oraz podziemnych. Gdy już wjedziemy na parking, na który wysokość pozwoli parkowanie nie powinno sprawić nam większych problemów. Do naszej dyspozycji jest dobrze przekazująca obraz kamera cofania. czujniki z przodu i z tyłu oraz naprawdę spore lusterka wsteczne. Dotarcie do galerii może ułatwić nam sprawnie działająca, chociaż mająca gorsze chwile nawigacja na bazie TomTom, która znana jest z Renault od lat. Korzysta ona z połączenia sieciowego dzięki czemu jest w stanie pokazać kierowcy natężenie ruchu.

Niestety w Traficu po drugim liftingu nie skorzystamy z takich dobrodziejstw jak AndroidAuto czy Apple CarPlay. Poniżej systemu multimedialnego znajduje się panel obsługi klimatyzacji automatycznej. Znany jest on z poprzedniej generacji Clio, czy Dacii Sandero. Jest intuicyjny, a co do samego działania klimatyzacji w kabinie kierowcy nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Przesuwając się na fotel kierowcy trzymamy w rękach kierownicę, która pokryta jest dobrej jakości skórą. Wieniec jest duży, dobrze leży w dłoniach. Za “sterem” naszego kamera znajdziemy zestaw wskaźników, który również użyty był we wspomnianym już Clio. Posiada on niestety słabo rozbudowany komputer pokładowy, który pokazuje jedynie dane z podróży oraz przebieg samochodu. Same fotele wykonane są w dość przyjemnej tkaniny. Mogłyby być podgrzewane, ale pamiętajmy o prawdziwym i najczęstszym przeznaczeniu tego auta.

W najwyższej wersji SpaceClass wykończone mogą być w skórze, niestety nie w Furgonie. Od samego wykończenia nie możemy spodziewać się zbyt wiele. Plastiki zapewne znoszą upływ czasu oraz wiele tysięcy kilometrów, ale nie wyglądają dobrze. Na plus warto dodać, że podczas jazdy nie skrzypiały. Komfort podczas jazdy zapewni kierowcy podłokietnik kapitański pod prawą rękę. Taki sam przymocowany jest również do fotela pasażera. Główną funkcją przednich foteli jest możliwość obracania ich. Możemy dzięki temu przenieść się do strefy sypialniano-kuchennej…

#TEST - Renault Trafic Wavecamper 2.0 dCi 170 EDC - (nie)zwykły dostawczak

Dom na kółkach

Gdy już obrócimy fotele możemy zająć się przygotowaniem posiłku. Zacznijmy więc od kuchni. Polska firma wyposażyła testowanego Trafica w dwupalnikową kuchenkę gazową. Dzięki niej jesteśmy w stanie przygotować obiad dla dwóch osób bez największego problemu. Sama butla gotowa jest to wymiany lub do nabicia, a umiejscowiona jest w tylnej części pojazdu. Nie ma obawy o niekontrolowany wybuch ponieważ zabezpieczona jest ona dwoma zaworami. Obok palników znajdziemy mały zlew, w którym będziemy w stanie pozmywać zabrudzone sztućce czy talerzyki. Bateria pobiera wodę ze zbiornika, który umiejscowiony jest z tyłu samochodu. Brudna woda zlatuje natomiast do bańki pod zlewem. Jej opróżnianie jest dziecinnie proste, ale nie warto czekać aż w całości się zapełni, aby uniknąć nieprzyjemnych zapachów w kabinie.

Gdy już uda nam się przygotować posiłek trzeba go gdzieś skonsumować. Producent o tym pomyślał. Zza fotela kierowcy musimy wyjąć stolik z wykręcaną nogą i po chwili mamy przygotowane miejsce do jedzenia. Komfortowo zjedzą przy nim cztery osoby. Jak wiemy do dobrego posiłku należy napić się czegoś równie dobrego i najlepiej w upalne dni zimnego. Napoje i nie tylko możemy schłodzić w lodówce kompresorowej, która spisuję się naprawdę świetnie. Jest połączona z główną przetwornicą i możemy ustawić ją w pięciu stopniach. Dzięki wspomnianej przetwornicy będziemy w stanie naładować na przykład telefon lub wysuszyć włosy za pomocą suszarki. Gniazdka znajdują się na głównym panelu, a przyłączy USB jest tak dużo, że ciężko zliczyć ile dokładnie.

Nieuniknioną wadą tego typu aut jest brak możliwości umycia się oraz załatwienia spraw fizjologicznych. Producent to przewidział i daję możliwości, które wykorzystamy gdy nie mamy dostępu do tego typu infrastruktury. Toaleta turystyczna, z której nie miałem potrzeby korzystać znajduję się w jednej z szafek naszej kuchni. Po jej opróżnieniu zalać musimy ją specjalnym płynem chemicznym. Prysznic letni umieszony został na wewnętrznej stronie klapy bagażnika. Wyposażony w elektryczną pompkę pozwoli nam na umycie się pod zimną wodą, a raczej opłukanie nóg po powrocie z plaży. Jest przydatny, ale po części pełnić może swoją funkcję jedynie latem. Lepiej więc szukać campingów wyposażonych w toalety oraz prysznice.

#TEST - Renault Trafic Wavecamper 2.0 dCi 170 EDC - (nie)zwykły dostawczak

Gdzieś trzeba spać

Tutaj mamy duże pole do popisu. Podróżując przykładowo w dwie osoby możemy rozmyślać pomiędzy dwiema konfiguracjami. Pierwsza z nich oferuje nam spanie na rozkładanym namiocie na dachu auta. Tam ilość miejsca jest naprawdę zaskakująca. Nawet osoby bardzo wysokie będą w stanie się rozprostować. Sam materac nie sprawia wrażenie wygodnego dopóki się na nim nie położymy. Jest on cienki, ale wyposażony w system sprężyn, które mają zapewnić komfort i zdają swój egzamin. Niestety podczas testu temperatury nocą osiągały wartości ujemne nie zdecydowaliśmy się spać na “piętrze”. Druga opcja przewiduje złożenie dwóch tylnych siedzeń, nakrycie ich wymierzonym “blatem” oraz położenie na płaskiej już wtedy powierzchni materaca. Śpi się bardzo wygodnie, jednak wysokie osoby będą miały problemy z długością łóżka, wtedy ich stopy znajdą się na tylnej szybie.

Wcześniej wspomniane temperatury nie zrobiły na Traficu w nocy żadnego wrażenia. Dzięki świetnej izolacji oraz obecnym na pokładzie systemie suchego Webasto komfort termiczny jest na naprawdę wysokim poziomie. Po ustawieniu żądanej temperatury system utrzymywał ciepło przez całą noc. Tutaj wielki plus dla producenta. Pod łóżkiem znajdziemy przestrzeń na bagaże. Na szczęście dzięki licznym szafkom ubrania oraz potrzebne w podróży atrybuty jesteśmy w stanie schować aby nie latały po całym samochodzie podczas jazdy.

Jazda

Tutaj również nie można narzekać. Zwarzywszy na gabaryty oraz wagę auta pozytywnie byłem zaskoczony jak zachowuje się ono podczas jazdy. Testowana odmiana wyposażona była w jedyny dostępny 2-litrowy silnik wysokoprężny o mocy 170 koni mechanicznych. Napęd przenoszony jest za pomocą 6-biegowej skrzyni biegów EDC, do której można się przyczepić. Nie zawsze, ale jedynie przy ruszaniu zdarza jej się szarpać. Podobno w połączniu z silnikiem diesla mniej jest to odczuwalne niż w benzynach. Oprócz ruszania, sama jazda jest bardzo przyjemna, a skrzynia pasuje do charakteru auta. Trafic Furgon dostępny jest oczywiście z przekładnią manualną oraz słabszymi odmianami jednostki. Naszym zdaniem warto dopłacić kilka tysięcy, ale cieszyć się bezstresową, bardziej dynamiczną jazdą.

A propos dynamiki. Trafic w mieście radzi sobie bardzo dobrze. Przy tych gabarytach nie jest to demon prędkości, ale moc w zupełności wystarcza. Do pełni szczęścia przydałby się jeszcze napęd na wszystkie koła, którego niestety nie znajdziemy w ofercie francuskiego producenta. Mógłby być pomocny podczas zimowych wypadów za miasto. Pierwsze kroki tygodniowego testu Trafic musiał postawić w zatłoczonej Warszawie. W godzinach szczytu więcej stania w korku niż jazdy przełożyło się na spalanie rzędu 11 litrów na 100 kilometrów co samo w sobie nie jest najgorszym wynikiem uwzględniając gabaryty samochodu. Zaskakujące może być spalanie na drogach pozamiejskich kiedy nie przekraczamy 90 km/h. Wtedy auto czuje się najlepiej. Po wyjechaniu z terenu zabudowanego jesteśmy w stanie osiągnąć spalanie na poziomie 7 litrów. Na autostradzie będzie to około 9 litrów przy prędkościach nieco niższych niż przepisowe. Komfort jazdy dla kierowcy jest na dobrym poziomie. Nie trzeba mówić, że nie jest to auto do ostrego pokonywania zakrętów. Uwagi można mieć natomiast do wyciszenia samochodu. Już przy prędkościach rzędu 100 km/h trzeba podnosić głos do osoby siedzącej obok. Na drogach szybkiego ruchu usłyszeć możemy szumy dochodzące z okolic markizy. Tego nie da się uniknąć.

Rywale i cena

Głównymi rywalami Trafica jest między innymi lepiej wykończony, ale i droższy Volkswagen California. Bazuje on oczywiście na Transporterze. Przeróbkami niemieckiego modelu również zajmuję się firma WaveCamper, której stronę internetową warto odwiedzić. Tam znajdziecie specyfikacje obydwu modeli. Na zakup kampera na bazie najdłuższego Renault Trafic potrzebujemy minimum 240 tysięcy złotych. To dopiero początek zabawy bo możemy doklikać kilka z pewnością przydatnych opcji. Testowany egzemplarz wyposażony został dodatkowo w kartę Hands Free oraz kamerę cofania wraz z czujnikami. Są to dodatki producenta auta. Zabudowę możemy doposażyć do opcjonalne solary na dachu, markizę oraz dodatkowe fotele tylnie. Łączny koszt prezentowanego auta to 256 tysięcy złotych.

W tej cenie otrzymujemy komfortowy samochód, który może nam posłużyć jako dom na kółkach. W odróżnieniu od prawdziwych kamperów będziemy mieli możliwość wjazdu tam gdzie osobówki (przeważnie) i podróżowania z prędkościami autostradowymi. Prędkość maksymalna Trafica wynosi 179 km/h. Nie sprawdzałem. Na pewno nie jest to prędkość przy której będziemy mogli czuć się pewnie i komfortowo. Na tylnych siedzeniach jazda jest bardzo komfortowa. Dwa oddzielne fotele wyposażone są w podłokietnik, a podczas jazdy pasażerowie mogą korzystać z dobrodziejstw jakie przewidział producent. Podróżować komfortowo mogą w nim cztery osoby. Problem może być w trakcie spania gdy na zewnątrz jest zimno. Wtedy osoby decydujące się na sen na “piętrze” będą zmuszone do korzystania z grubego śpiwora.

Dla kogo to?

Osoby lubiące aktywny wypoczynek, nie przepadające za urlopem spędzonym przy plaży lub hotelowym basenie. Trafic świetnie poradzi sobie w dłuższych trasach jak i górskich wędrówkach. Dzięki wyposażeniu nie musimy martwić się o przygotowanie obiadu na łonie natury, spanie w mroźne oraz te letnie noce. Na rynku nie znajdziemy tańszego kampera wykonanego na bazie ogólnodostępnego vana. Plusem jest oczywiście to, że kupując Trafica wspieramy polskiego przedsiębiorce jakim jest firma WaveCamper. Jak wspominaliśmy na samym początku na rynku dostępna jest już wersja vana po trzecim liftingu. Nowe wnętrze bardziej pasuje do charakteru campervana. Jest przyjemniejsze dla oczu, lepiej wykończone i nowocześniejsze. Na ten moment producent nie opublikował informacji czy na bazie “nowego” Trafica również produkowany będzie podobny projekt. Miejmy nadzieję, że tak. Świetny dla dwóch osób, ale może komfortowo pomieścić cztery (raczej latem) samochód jest ciekawą alternatywą dla osób lubiący aktywny wypoczynek oraz zwiedzanie wielu miejsc na terenie całej Europy, gdzie sieć campingów jest nieco lepiej rozbudowana niż na naszym podwórku. Warto jednak sobie odpowiedzieć czy wydanie ponad ćwierć miliona złotych będzie współmierne z czasem wykorzystanym w podróży.

Za udostępnienie samochodu do testu dziękujemy Renault Polska

Pełna galeria zdjęć Renault Trafic Wavecamper 2.0 dCi 170 EDC

« z 3 »

Nasze testy innych samochodów Renault:

Renault Trafic Wavecamper 2.0 dCi 170 EDC

256 000 złotych
7.6

Wygląd

8.0/10

Zawieszenie

8.0/10

Dynamika

7.0/10

Silnik

7.5/10

Wydech

5.0/10

Pozycja za kierownicą

9.5/10

Użytkownie

10.0/10

Radość z jazdy

8.0/10

Fejm na ulicy

5.0/10

+ Plusy

  • Oszczędna, o dobrej kulturze pracy jednostka
  • Możliwość wyprostowania się po rozłożeniu namiotu
  • Świetnie przemyślane wnętrze
  • Stosunkowo niska cena
  • Świetne światła w technologii LED

- Minusy

  • Mająca gorsze chwile skrzynia biegów
  • Twarde, słabo wyglądające plastiki we wnętrzu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *