CITROEN e-C4 otrzymał identyczny układ napędowy jak mniejsi bracia z koncernu PSA. Jednak czy to co dało radę w miejskich modelach typu Corsa-e czy e-208, poradzi sobie w większym crossoverze?
Przystępując do testu Citroena E-C4 mocno w pamięci miałem pozytywne wrażenie jakie pozostawiła po sobie Kia e-Soul, czyli poprzedni elektryk jakiego miałem okazję testować. Pomimo wszelkich obaw związanych z zasięgiem, dane podawane przez producenta praktycznie pokrywały się z tym co sprawdziłem podczas testu. Jednak czy równie dobrze pod tym względem sprawdził się Citroen E-C4? Jednak nie tylko zasięg będzie tematem tego testu. Francuski crossover rzuca się w oczy i wydaje się być bardzo atrakcyjnym samochodem. Choć oczywiście ma być to przede wszystkim idealne wpasowanie się w modę na elektryczne modele, to czy Citroen oferuje też coś więcej? Do testu otrzymałem e-C4 w wersji wyposażenia Feel Pack.
Design – czy na pierwszy rzut oka widać, że to elektryk?
Zacznijmy jednak od designu samochodu. Choć oczywiście C4 od zawsze był przedstawicielem segmentu kompaktów, Citroen zdecydował się na odstępstwo. Nowy C4, a także E-C4 są crossoverami coupe. Może to budzić skrajne emocje, jednak francuzom udało się zachować atrakcyjną stylizację z czego są znani. Mój egzemplarz testowy został wyposażony w lakier Bleu Iceland, który rzucał się w oczy, i moim zdaniem idealnie pasuje do auta elektrycznego. Na samochodzie możemy znaleźć liczne nawiązania do szewronu, czyli kształtu znaczka Citroena. W tym stylu zaprojektowano przednie, jak i tylne światła. Wszystko oczywiście w technologii LED. Jedynym odstępstwem są tylne kierunkowskazy, które są niestety halogenowe.
Na e-C4 znajdziemy również kilka niebieskich akcentów, takich jak na przykład osłony przednich lamp przeciwmgielnych. Testowy egzemplarz wyposażono w 18-calowe, diamentowe felgi Crosslight, które dobrze pasują do samochodu, jednak wydają się być rozmiar mniejsze niż w rzeczywistości. Z tyłu, być może w hołdzie dla jednej z poprzednich generacji C4, znajdziemy dość duży spoiler, który nieco przesłania widoczność do tyłu, jednak wygląda całkiem dobrze. Główną zmianą w stosunku do odmiany spalinowej jest brak końcówek wydechu. Poza tym jedynie niuanse odróżniają elektryka. Z zewnątrz w e-C4 na pewno nie można narzekać na nudę, jednak jak jest w środku?
Wnętrze – przestronnie i nowocześnie
We wnętrzu witają nas całkiem wygodne materiałowe fotele. Jednak pierwszym co rzuci się w oczy po zajęciu miejsca za kierownicą, będzie malutki wyświetlacz pełniący funkcję zegarów. 5,5 cala brzmi dość skromnie w dzisiejszych czasach, jednak Citroenowi udało się upchnąć tam wszystkie istotne informacje. Znaleźć je możemy także na wysuwanym wyświetlaczu Head-up, który jest wyposażeniem standardowym testowanej wersji. Ponadto, znalezienie przez kierowcę wygodnej pozycji nie jest trudne, dzięki dużemu zakresowi ustawień fotela. Wnętrze jest przestronne, więc podróż e-C4 będzie wygodna nawet dla 4 dorosłych osób o wzroście około 180cm wzrostu. Z tyłu jednak należy zwrócić uwagę na wysoki tunel środkowy. Podróż piątej osoby będzie bardzo niewygodna.
Wykończenie wnętrza stoi na dobrym poziomie. Poza kilkoma twardymi plastikami, środek wykonano z przyjemnych, miękkich materiałów, a wszystko spasowano bardzo porządnie, więc nic nie skrzypi nawet pod większym naciskiem. Niestety, na tunelu środkowym, a także w okolicy wyświetlacza, znajdziemy dość sporo plastiku Piano Black, który dość łatwo się palcuje i rysuje.
W przedniej części kokpitu znajdziemy też dwa złącza USB, jedno typu A, a drugie typu C. Ponadto Citroen zastosował półkę na smartfon z ładowarką indukcyjną, a także złącze 12V. Co ciekawe, przed siedzeniem pasażera znajdziemy dwa schowki. Jeden jest dość pojemny i podobny do tych w innych samochodach. W drugim natomiast, wysuwanym jak szuflada, znajdziemy etui na tablet. Nad nim znajdziemy wysuwany uchwyt, w którym możemy umieścić tableta i używać go w czasie jazdy. Dość oryginalne i niespotykane rozwiązanie, jednak czy tak potrzebne?
Sporym minusem w C4 niezależnie od wersji jest jednak słaba widoczność do tyłu. Duży spoiler dzieli tylną szybę na dwie części, przez co zabiera dość sporo widoczności. Tutaj przy parkowaniu przydaje się kamera cofania. Choć oczywiście e-C4 to elektryk, więc z założenia jest w nim ciszej niż w samochodzie spalinowym, na plus trzeba też ocenić wygłuszenie wnętrza. Do prędkości 100 kilometrów na godzinę w środku jest naprawdę cicho, dzięki czemu jazda nim pozwala się wyciszyć.
Multimedia – zdecydowanie na plus
Drugi z ekranów w środku jest już zdecydowanie większy. Pełni on role wyświetlacza multimedialnego. Poza tym znajdziemy na nim informacje dotyczące klimatyzacji automatycznej, jednak same pokrętła odpowiadające za temperaturę i nastawy na szczęście pozostały fizyczne. Testowany e-C4 był wyposażony w Android Auto i Apple Car Play co pozwalało na łatwą integrację ze smartfonem. Ponadto na pokładzie znalazła się fabryczna nawigacja wspierana przez TomTom, która także radziła sobie bardzo dobrze z wyznaczaniem trasy. Ponadto samochód miał zapisaną bogatą bazę publicznych ładowarek, dzięki czemu przy niskim stanie naładowania baterii sam wyznaczał do nich trasę.
Układ multimedialny działał dość płynnie, raz na jakiś czas pozwalając sobie jednak na utraty płynności. Również obsługa całego systemu była intuicyjna, dostęp do niektórych opcji był jednak nieco skomplikowany. Trochę szkoda też, że nie można jednocześnie włączyć kilku widoków, na przykład jednocześnie wskazań nawigacji i muzyki. Testowany e-C4 nie został wyposażony w opcjonalny system audio Hi-Fi, jednak już standardowe w tej wersji wyposażenia 6 głośników radziło sobie zdecydowanie dobrze. Głośność możemy regulować pokrętłem, a obok wyświetlacza znajdziemy też skrót do menu głównego oraz wybrania ustawień samochodu.
Na tunelu środkowym znajdziemy także dodatkowy przycisk, niedostępny w wersji spalinowej. Znajduje się na nim piorun, a po jego naciśnięciu zostajemy przekierowani do informacji na temat zużycia prądu i przepływu prądu w samochodzie. Jest to jedyna większa różnica względem spalinowych wersji C4. Pozostałe to przycisk B, służący do rekuperacji, a także inne wskazania możliwe do wyświetlenia na komputerze pokładowym. Minimalistyczna skrzynia biegów została zaadaptowana z innych wersji C4.
Bagażnik
Citroen e-C4 został zaprojektowany w stylu crossovera coupe. Wobec tego jego ścięta linia dachu może sprawiać wrażenie, że bagażnik będzie mało praktyczny. Na szczęście nie jest aż tak źle, jednak jego pojemność nie zwala z nóg. 380 litrów jest porównywalne z Volkswagenem ID.3, a także lepsze niż 315 litrów w Kii e-Soul. Pod podłogą znajdziemy schowek, w którym możemy schować na przykład ładowarkę czy zestaw naprawczy. Ponadto po złożeniu tylnych siedzeń uzyskamy całkowicie płaską podłogę.
Zawieszenie – komfort e-C4 jest na poziomie aut luksusowych
Teraz możemy przejść do jednej z największych zalet Citroena e-C4, czyli zawieszenia. Choć nie są to już czasy, gdy francuska marka wyposaża swoje auta w hydropneumatykę, tak nadal jest pod tym względem bardzo dobrze. e-C4 otrzymał progresywne ograniczniki hydrauliczne, a więc rozwiązanie, które sprawia, że twarde odbicia na mocnych dziurach nie są aż tak odczuwalne. Pomimo większej o około 250 kilogramów wagi względem wersji spalinowej, zawieszenie pozostało równie komfortowe. e-C4 prowadzi się jednak pewnie, choć oczywiście odczujemy w nim nieco przechyły boczne. W mieście samochodem bardzo przyjemnie się manewruje. Wspomaganie kierownicy jest naprawdę mocne, dzięki czemu nie trzeba się męczyć podczas parkowania.
Napęd – z ciężką nogą daleko nie zajedziemy
Tutaj tak naprawdę przechodzimy do najważniejszej rzeczy związanej z samochodem elektrycznym, czyli rozwiązaniami napędu. Silnik, znany już z Peugeota e-2008 czy Corsy-e, rozwija moc 136 koni mechanicznych i 260 niutonometrów. Nie są to dane zwalające z nóg, tym bardziej, że w tym przypadku nie jest to typowo miejski samochód. Jednak w tej klasie znajdziemy inne auta o podobnej mocy, na przykład Hyundaia Konę Electric czy Kię eSoul. W przypadku e-C4 producent podaje zasięg na poziomie 350 kilometrów w normie WLTP. Bateria ma pojemność 50 kilowatogodzin.
Niestety jest to ledwo osiągalne jedynie przy delikatnej jeździe po mieście. Wtedy zużycie energii może wynieść nawet 11-12kWh. Przez większość czasu w walce o kilometry jesteśmy zmuszeni do korzystania z trybu Eco oraz do rozsądnego używania pedału gazu. Na szczęście samochód odzyskuje energię z hamowania, a przy korzystaniu z trybu B, w większości sytuacji nie musimy w ogóle używać pedału hamulca. Nawet po jego naciśnięciu auto jednak i tak odzyskuje energię.
W zależności od trybu jazdy, samochód różnie reaguje na wciśnięcie pedału gazu. W trybie Eco, trzeba naprawdę mocno go wcisnąć, aby e-C4 dynamicznie przyspieszył. Tryb Normal i Sport zapewniają lepsze wrażenia, a w tym drugim auto od razu reaguje na wciśnięcie gazu. Przyspieszenie do setki trwa około 9,6 sekundy, jednak największe wrażenie wciśnięcia do siedzenia mamy przyspieszając między 50-80 kilometrów na godzinę. Nie należy jednak przesadzać. 136 koni to nie jest oszałamiająca wartość, w związku z czym nie wytniemy wszystkich spod świateł. Dynamika e-C4 jest jednak zdecydowanie wystarczająca i do miasta i w trasę.
Miasto – żywioł e-C4, trasa niekoniecznie
W tym drugim przypadku największym co nas ogranicza jest jednak średnia prędkość. To bezpośrednio od niej zależy ile przejedziemy i to tutaj kryje się największa wada e-C4. Niestety, powyżej 100 kilometrów na godzinę, zasięg znacznie spada. Z prędkościami rzędu 120-140 kilometrów na godzinę ciężko jest osiągnąć 200 kilometrów na jednym ładowaniu. Przy obecnej sieci ładowarek w Polsce, niestety powoduje to, że każdą podróż należy solidnie rozplanować. Citroen e-C4 obsługuje ładowanie z mocą do 100kW, co oznacza, że “tankowanie” na szybkiej ładowarce od 20% do 80% zajmuje jedynie około 25 minut. Potem moc zostaje ograniczona z troski o żywotność baterii. e-C4 możemy też oczywiście ładować z domowego gniazdka. Proces ten jest jednak bardzo czasochłonny, a do pełna auto będzie tankowało się nawet ponad 16 godzin.
To wszystko powoduje, że e-C4 najlepiej będzie się czuło w mieście. Przy spokojnej jeździe jesteśmy w stanie zejść do poziomu zużycia 12-13kWh/100km. To auto na dojazdy do pracy i zakupy w obrębie większego miasta. Każda dłuższa podróż będzie wiązała się z koniecznością naładowania samochodu. To duży minus, ponieważ taki crossover powinien być gotowy także na pokonanie większej ilości kilometrów na przykład podczas wyjazdu na wakacje. Konieczność tak częstego ładowania z pewnością ograniczy praktyczność samochodu na dłuższych dystansach. Ponadto w celu wydłużenia zasięgu, jesteśmy zmuszeni korzystać z trybu Eco, który nieco ogranicza działanie klimatyzacji i dynamikę auta. Sprawa ma się nieco lepiej, gdy podróżujemy drogami krajowymi i osiągamy prędkości rzędu 80-90 kilometrów na godzinę. Zużycie energii nieco wtedy spada i spokojnie przejedziemy 250 kilometrów na jednym ładowaniu.
Asystenci jazdy
Kupując e-C4 już w standardzie otrzymujemy kilku asystentów jazdy, takich jak system ostrzegający o przekroczeniu pasa ruchu, automatyczne hamowanie po wykryciu przeszkody czy rozpoznawanie znaków. W opcji możemy ich znaleźć jeszcze więcej, zwłaszcza w bogatszych wersjach wyposażenia. e-C4 jest także wyposażony w tempomat, a także kamerę cofania, która ma kilka ciekawych rozwiązań. Nie jest to pełnoprawny system 360 stopni, jednak w miarę cofania system rysuje stopniowo obraz dookoła samochodu. Przy wyjeżdżaniu z miejsca parkingowego przydaje się widok 180 stopni, dzięki czemu widzimy czy nie wyjeżdżamy komuś przed maskę. W opcji w najbogatszej wersji wyposażenia znajduje się też normalny system kamer 360 stopni.
Podsumowanie – Tylko w mieście pokaże swoje zalety
Ciężko mi jednoznacznie ocenić Citroena e-C4. Tak naprawdę ocena tego samochodu zmienia się w zależności od tego jak będziemy go użytkować. W mieście jest to naprawdę wygodny crossover, który pod względem zasięgu wystarczy ze spokojem na pokonanie 250 kilometrów bez potrzeby ładowania. Wszystko zmienia się wraz z wyruszeniem w dłuższą podróż. Jest to w końcu crossover, który zachęca do wyjazdu na weekend gdzieś dalej. Niestety, tutaj będziemy musieli zaopatrzyć się w cierpliwość i sporo wyrozumiałości względem e-C4. Wyjazd korzystając z autostrad i dróg ekspresowych to dosłownie droga przez mękę. Citroenowi e-C4 najbardziej przydałaby się mocniejsza i pojemniejsza jeśli chodzi o baterię wersja. Takie alternatywy oferuje konkurencja w postaci Hyundaia Kony Electric czy Kii eSoul, które poza wersją 136 konną, mają też mocniejszą 204 konną wyposażoną w większą, 64kWh baterię.
W związku z tym, testowana przeze mnie wersja Citroena e-C4 nadaje się niestety jedynie do użytku w mieście i okolicach. Jednak jeśli komuś odpowiada takie przeznaczenie crossovera, jak najbardziej może rozważyć jego zakup. Jest to bardzo komfortowe, nowoczesne i dobrze wyposażone auto. Ponadto jego design zwraca na siebie uwagę i może się podobać. Ceny startują od 137 400 złotych. Już za te pieniądze otrzymamy dobrze wyposażone auto. Testowany egzemplarz kosztował 148 900 złotych, jednak moim zdaniem warto dopłacić 7500 złotych do najbogatszej wersji wyposażenia SHINE, która naprawdę obszerne wyposażenie z zakresu komfortu i technologii.
Za użyczenie samochodu do testu dziękujemy Citroen Polska
Pełna galeria zdjęć CITROEN e-C4
Redaktor | Fotograf
Comments