DTM ostatnio jest tematem nr.1 w polskich mediach za sprawą Roberta Kubicy, a teraz zrobiło się miejsce w zespole BMW po odejściu Bruno Spenglera
Mający za sobą piętnaście lat startów w serii DTM Kanadyjczyk – Bruno Spengler zwalnia fotel w BMW i przenosi się do amerykańskiej serii długodystansowej WTSCC, w której zadebiutuje za kierownicą BMW M8 pod koniec stycznia w słynnym 24 godzinnym wyścigu na torze Daytona Motor Speedway. Nie jest to jego debiut w tym wyścigu jako, że brał w nim udział w latach 2015-2017. Rolę tę będzie łączyć z stanowiskiem kierowcy rezerwowego w zespole Andretti BMW w Formule E.
Spengler w swojej karierze występował za kierownicą Mercedesa C-Klasy w latach 2004-2009 oraz BMW od momentu powrotu producenta z Bawarii do ścigania. Z BMW właśnie zdobył mistrzostwo w 2012 roku otwierając nową kartę w historii zespołu. Ma na swoim koncie również dwa wicemistrzostwa oraz trzykrotnie zajmował trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej, jednakże ostatnie cztery lata nie był tak udane. Kanadyjczyk zajmował kolejno 15, 13, 12 i 9 miejsce wygrywając w tym okresie zaledwie dwa wyścigi.
Odejście Bruno Spenglera otwiera drzwi dla Roberta Kubicy. Na stronie autobild.de możemy przeczytać: “Teoretycznie to miejsce dla byłego kierowcy Formuły 1 Roberta Kubicy, który w zeszłym tygodniu miał testy z BMW i zrobił dobre wrażenie. Dalsze konsekwencje w składzie BMW nie są wykluczone wraz z pożegnaniem Spenglera.” Szef działu sportowego BMW Jens Marquardt zapowiedział, że Spengler najprawdopodobniej otrzyma okazję wystartowania w jednym weekendzie wyścigowym, aby móc pożegnać się z kibicami.
Foto. BMW Motorsport