Lewis Hamilton zdobył swoje 91. zwycięstwo w Formule 1, wyrównując legendarny rekord Michaela Schumachera. Podium uzupełnili Max Verstappen i Daniel Ricciardo.
Lewis Hamilton wystartował ciut lepiej niż Valtteri Bottas i szukał okazji do objęcia prowadzenia. Brytyjczyk wypchnął swojego zespołowego kolegę całkowicie poza tor (na tyle, że nawet on sam był czterema kołami poza torem), lecz Fin zdołał obronić P1. Alex Albon najpierw stracił pozycję na rzecz Daniela Ricciardo, a potem omal nie spowodował kolizji z Australijczykiem po lock-upie w zakręcie nr 3. Bardzo dobry start miał Nico Hulkenberg, który zyskał trzy pozycje oraz Antonio Giovinazzi.
Zaraz po starcie Romain Grosjean poinformował zespół o problemach z palcem. Ból był na tyle uporczywy, że Francuz podejrzewał złamanie. Mimo wszystko utrzymywał dystans do przedostatniego Kimiego Raikkonena.
Tymczasem Charles Leclerc mimo znacznej różnicy w tempie bardzo dobrze bronił się przed Danielem Ricciardo. Za kierowcą Ferrari zaczął tworzyć się pociąg, a pierwsza trójka w kolejności Bottas-Hamilton-Verstappen konsekwentnie uciekali reszcie stawki.
Już na ósmym okrążeniu zjazd do boksu odbył Alex Albon. Taj dość mocno zblokował opony na początku wyścigu. Inna sprawa, że Leclerc zaczął dość mocno blokować nie tylko Ricciardo. Australijczyk jednak na dziewiątym kółku popisał się kapitalnym manewrem w T2 i nareszcie uporał się z kierowcą Ferrari. Ten zjechał bo alei na 10. okrążeniu. W międzyczasie drugi kierowca Ferrari, Sebastian Vettel przy próbie wyprzedzenia Antonio Giovinazziego bardzo raptownie wyjechał z jego tunelu aerodynamicznego i na wyboistym T1 zgubił tył, obracając się i tracąc sporo pozycji.
Na 13. okrążeniu Valtteri Bottas popełnił koszmarny błąd w pierwszym zakręcie i Lewis Hamilton nie mógł wykorzystać tego zawahania. Za nimi Kimi Raikkonen stracił panowanie nad samochodem także w T1 i uderzył w George’a Russella. Piękne wybicie z progu i stylowe lądowanie, cztery osiemnastki i jedno 19.5! Williams był jednak na tyle uszkodzony, że Brytyjczyk musiał wycofać się z wyścigu. Na torze pojawił się wirtualny samochód bezpieczeństwa, a chwilę później Kimi zgarnął 10 sekund kary.
Ledwo wróciliśmy do ścigania się, a po raz kolejny mieliśmy na torze żółte flagi. Daniił Kvyat przestrzelił dohamowanie do szykany pod koniec pętli toru, a potem w wyniku kontaktu z Alexem Albonem od jego bolidu urwało się całe przednie skrzydło. Części rozsypały się zaś po całej prostej startowej. Ostatecznie Taj otrzymał pięć sekund kary, lecz od razu został on schowany do garażu. Dla niego było już po wyścigu.
Zaraz potem otrzymaliśmy informację od Valtteriego Bottasa – no power. Fin zaczął tracić kolejne pozycje, a na 19. okrążeniu ostatecznie wycofał się z wyścigu. Nie tylko on miał z samochodem – Esteban Ocon musiał wycofać się z powodu awarii hamulców, a Lando Norris zmagał się z ogromną stratą mocy. Mimo wszystko konsekwentnie bronił się przed Sergio Perezem. Kierowca McLarena musiał jednak uznać wyższość Meksykanina na 31. okrążeniu.
Perez zaraz potem próbował się zabrać za Charlesa Leclerca. Checo i Carletto kilkukrotnie wymieniali się pozycjami, lecz ostatecznie to kierowca Racing Point wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. Monakijczyk zawitał w boksie i odbijał kolejne pozycje. W punktach znalazł się również… Nico Hulkenberg!
Na okrążeniu 44. McLaren Lando nie wytrzymał. Dość mocny huk i dym sprawiły, że Norris musiał wycofać się z wyścigu, a na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Do alei zjechało paru kierowców, m.in. Hamilton, Perez, Ricciardo czy Hulkenberg.
Max Verstappen kompletnie przespał start i pozwolił Hamiltonowi odjechać niemal od razu, a w ostatnim zakręcie przyblokował oponę i omal nie stracił drugiej pozycji na rzecz Daniela Ricciardo. Honey Badger stracił jednak na tę walkę tyle prędkości, że musiał bronić się przed Perezem w walce o P3. Gasly natomiast awansował na szóstą lokatę, wyprzedzając Leclerca.
Na ostatnich okrążeniach mieliśmy bardzo ładną walkę o P11. Sebastian Vettel wykorzystał błąd Magnussena i wyprzedził Duńczyka, który potem spadł na P13 na rzecz Raikkonena. Z przodu jednak nic już się nie zmieniło i Lewis Hamilton zgarnął swoje 91. zwycięstwo w F1, wyrównując rekord Michaela Schumachera. Drugi dojechał Max Verstappen, a podium ku uciesze fanów zamknął Daniel Ricciardo, zgarniając swoje 30. ,,pudło” w karierze i pierwsze dla Renault. Wartym wyróżnienia jest też fantastyczne P8 Nico Hulkenberga oraz P9 Romaina Grosjeana. Rekord największej ilości startów pobił za to Kimi Raikkonen – to był jego 323. wyścig.
Za nami naprawdę ciekawy wyścig pełen wielu zwrotów akcji. Kierowcą dnia w pełni zasłużenie został Hulkenberg, który wskoczył ostatecznie aż o 12 pozycji, startując bez większego przygotowania. A Cyril Abiteboul powinien się już nastawiać psychicznie na tatuaż. Oby nie bał się igieł…
Foto. materiały prasowe serii
Comments