Haas

Haas zdecydował się na kompletną zmianę kierowców na sezon 2021. Zespół opuszczą Romain Grosjean oraz Kevin Magnussen.

Romain Grosjean

Kilkanaście lat startów. Fenomen sportowy. Powtarzalność sukcesów przez lata, przez dekadę, a przecież pierwszą dużą kraksę na Spa odniósł jako 26-latek i było to przecież osiem lat temu. Coś niewiarygodnego! Co tydzień siadaliśmy, jak do telenoweli, żeby właśnie oglądać tę rywalizację. Fenomen socjologiczny! Ileż rzeczy można było mu przypisać podczas tej kariery? Że można w życiu wygrać ewidentnie bez układów. Że jest człowiekiem rzetelnym, solidnym, posłańcem wielkich wiadomości, wielkiej nadziei. Fenomen społeczny. Przecież my, dzięki tym transmisjom, żyliśmy życiem zastępczym. Był powodem ogromnej zbiorowej radości. Dał nam wiele. Bardzo wiele… Mam nadzieję, że z tych młodych chłopaków, którzy dzisiaj mają aspiracje, którzy oglądali Romaina na całym świecie, jak Mahaveer Raghunathan, który powiedział, że Romain Grosjean go natchnął. Że uwierzą, że nie zmarnujemy tego fenomenu, jaki się stworzył przy oglądaniu wypadków. Tego fenomenu popularności, rekordowa telewizyjna widownia, kiedy zniszczył połowę stawki w Hiszpanii. Państwo przed ekranami krzycząc, skacząc… Gene Haas także krzycząc, skacząc… Po prostu… Było pięknie i coś się niewątpliwie zamknęło, ale miejmy nadzieję, że w sporcie będzie jakaś próba kontynuacji. Grosjeanomanii już nie będzie nigdy. Natomiast ważne, żeby były sukcesy sportowe i żeby coś po Romainie trwałego, bardzo trwałego, zostało. Dziękujemy Ci bardzo, Romain!

A teraz żarty na bok. Stało się to, co Gunther Steiner wraz z Genem Haasem powinni wykonać już dwa lata temu. Romain Grosejan opuści zespół Haas oraz najprawdopodobniej całą Formułę 1. Nie oszukujmy się, Francuzowi nikt kontraktu nie zaproponuje, bo aktualnie jedyne co może zaoferować na wysokim poziomie to to, że jest fajnym gościem. Z pewnością zapamiętamy go jako jednego z najbardziej wypadkogennych kierowców minionej dekady. Takie kraksy, jak te z Hiszpanii w 2018 roku, czy też Belgii w 2012 są zwyczajnie nieakceptowalne, a w połączeniu z ciągłym narzekaniem Grosjeana na innych kierowców za samo oddychanie obok niego na torze czyni go kierowcą, który nie powinien brać udziału w takiej serii, jak Formuła 1.

Haas Grosjean

Naturalnie nie dyskredytuję osiągnięć, jakie miał on w barwach Lotusa, gdzie dziesięciokrotnie stanął na podium. Świetnie pokazał się również na początku istnienia ekipy Gene’a Haasa, gdzie w debiutanckim dla amerykańskiego zespołu wyścigu zdobył świetną piątą pozycję, a rundę później dojechał jedynie miejsce niżej. Dzięki jego świetnym występom z początku sezonu 2016 jego zespołowi udało się zająć naprawdę dobrą, ósmą pozycję w klasyfikacji konstruktorów, wyprzedzając m.in. powracające do sportu Renault. Pozytywnie z pewnością można ocenić również sezon 2017. Francuz co prawda nie poprawił swojej zdobyczy punktowej sprzed roku, lecz pokonał swojego nowego zespołowego kolegę i zdołał wraz z zespołem utrzymać ósmą pozycję w mistrzostwach zespołów.

Na tym zakończyłbym pozytywną ocenę postaci Grosjeana. Poza paroma przebłyskami, takimi jak Grand Prix Austrii w 2018 roku, Francuz był hamulcem dla Haasa i jestem w stanie stwierdzić, że gdyby w bolidzie zajmowanym przez Romaina zasiadał dobry kierowca, to Amerykanie mogliby skuteczniej zagrozić Renault w walce o czwarte miejsce. Warto jednak wspomnieć o jednej kwestii. To właśnie jego umiejętnościom rozbijania zawdzięczamy istnienie punktów karnych. Dziękujemy Romain! Nie będę tęsknić.

Haas

Kevin Magnussen

Haas pożegnał również Kevina Magnussena. Duńczyk pomimo często nieczystej jazdy i incydentów, takich jak ten z Nico Hulkenbergiem i legendarne już “suck my balls”, był naprawdę solidnym kierowcą, który zapewniał Haasowi dobre punkty. To właśnie Magnussen był kluczem do piątej pozycji zespołu w 2018 roku, dotąd najlepszej w historii. Duńczyk podziękował całej ekipie oraz Güntherowi Steinerowi. Podziękowania nie ominęły również Gene’a Haasa.

Czy zasłużył na pozostanie w Formule 1? Wciąż jest naprawdę szybkim i konsekwentnym kierowcą, który w dobrym bolidzie mógłby zrobić naprawdę wiele. Niestety jednak rynek kierowców jest w tym roku tak mocny, że Duńczyk prawdopodobnie wyleci z F1 na dobre. Na pewno szkoda go bardziej niż wyżej wspomnianego Francuza.

Haas 2020 Drivers

Foto. materiały prasowe serii

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *