M5 CS poradziło sobie lepiej niż model M8 Competiton. Supersedan od BMW wykręcił świetny czas, jednak to nie pomogło w zdobyciu rekordu tej klasy samochodów.
Supersedany to od dawna zarówno jedna z najbardziej emocjonujących klas, jak i najbardziej absurdalnych, zwłaszcza jeśli mówimy o pobijaniu nimi rekordów toru. Producenci od lat starają się odchudzić i usztywnić swoje limuzyny tak, aby jak najlepiej spisywały się na torze i były jak najszybsze. BMW robi to zwłaszcza z modelami M3 i M5, które w wersji Competition są bardzo twarde. Jednocześnie faktycznie radzą sobie dobrze na torze, dorównując czasom dawnych supersamochodów. Bawarski producent poszedł o krok dalej i w przypadku tego drugiego modelu pokusił się o stworzenie odmiany CS, która jest jeszcze bardziej szalona.
Magazyn Sport Auto przeprowadził test, podczas którego Christian Gebhart pojechał pełne kółko na torze Nurburgring. Próba odbyła się na nowych zasadach mierzenia czasu, a więc na dłuższym odcinku. Wynik okazał się naprawdę świetny, ponieważ M5 CS pokonanie Nurburgringu zajęło jedynie 7 minut i 29 sekund. Jest to o 6 sekund szybciej niż M5 Competition i 3 sekundy szybciej niż M8 Competition. Mówimy oczywiście o wynikach przeprowadzonych przez ten sam podmiot, a więc magazyn Sport Auto. Opony jakich użyto to seryjne w tym modelu Pirelli P Zero Corsa. W jednym miejscu M5 CS osiągnęło prędkość aż 300 kilometrów na godzinę.
M5 CS nadal nie zostało jednak królem supersedanów na Nurburgringu. Szybsze było między innymi AMG GT63s 4Door, prowadzone jednak przez innego kierowcę. Jego czas był o 2 sekundy lepszy. Szybsze był też Jaguar XE Project 8, który pokonał Północną Pętle w jeszcze lepszym tempie. Była to jednak konfiguracja bez tylnych siedzeń, niedostępna na niektórych rynkach, i na krótszym odcinku toru. Dzięki temu, czas jest o wiele lepszy niż obu niemieckich konkurentów. AMG może się jednak pokusić o pobicie rekordu po wprowadzeniu odmiany 73e.
Film: sport auto Foto. materiały prasowe producenta
Redaktor | Fotograf