Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Dla Tesli Gigafabryka pod Berlinem to punkt kluczowy do zwiększenia produkcji samochodów i podbicia całej Europy swoimi samochodami

Temat budowy fabryki w Niemczech przez Teslę jest dosyć popularny ostatnio, bo łączy się on z protestami odbywającymi się na miejscu i faktem finansowania inwestycji. Bo jak wiadomo, Fiat sprzedał swoją emisję spalin Tesli by nie zapłacić ogromnej kary, ale jednocześnie nie zrobił tego za darmo i oferowana kwota pokrywa w dużym stopniu koszty budowy fabryki, co jest przyczyną wielu spekulacji. Auta Tesli w Europie nie są nowością, bo amerykański producent oferuje pojazdy już od jakiegoś czasu i nawet ogłoszono, że ma powstać autoryzowany serwis w Polsce, w Warszawie. Gigafabryka budowana pod Berlinem (spekulowano o umiejscowieniu w Polsce, ale jednak się nie udało), ma być kluczem do sprzedaży aut w Europie oraz na Wschodzie, gdzie elektryki powoli zaczynają gościć na drogach.

Jednak może okazać się, że prace trochę się opóźnią, gdyż na działce umieszczonej w miejscowości Gruenheide pod Berlinem znaleziono nie wybuchy z czasów II Wojny Światowej. Sprawa jest o tyle kłopotliwa, że cały teren ma około 300 hektarów i tym samym takich niespodzianek może być więcej. Znalezione niewybuchy to amerykańskie bomby i jest ich aż 7 z czego każda waży prawie 50 kg. Zagrożenie wybuchem jest dosyć duże, ale wszystkie 7 ładunków jest już zabezpieczonych i zostaną w najbliższym czasie zabrane z działki, aby później je zdetonować. Dosyć gorący początek jak budowę fabryki do produkcji akumulatorów, układów napędowych oraz Modelu Y.

Jeśli ciekawi was ile taka działka o powierzchni 300 hektarów może kosztować u naszych zachodnich sąsiadów to różne źródła podają, że Tesla zapłaciła 340 milionów Euro. Jednak ta kwota to jest nic, gdyż w pół roku Fiat zapłaci Tesli jej równowartość. Producent będzie wpłacał około 150-200 milionów co kwartał aż do 2023 roku, co powinno dać około 1,8 miliarda Euro. Czyli tak się robi biznes po amerykańsku. Najpierw robi się trend na elektryki, a potem skupuje emisję innych producentów, którzy nie nadążają.

Foto. materiały prasowe

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *