Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Poważne oskarzenia idą w stronę Williamsa i Mercedesa od włoskiego serwisu Motorsport. Czyżby Kubica był ofiarą wielkiej polityki w F1?

Dotychczas Williams stawał w ogniu krytyki jedynie ze strony Polaków, którzy nie mogli znieść faktu, że ich rodak, Robert Kubica, jest ostatni na mecie. Było to oczywiście mniej lub bardziej zrozumiałe, ale teraz pojawiło się bardzo szanowane źródło, które poddaje w wątpliwość równe traktowanie w zespole z Grove. Chodzi o włoski oddział serwisu Motorsport.com, który twierdzi, że różnica między kierowcami Williamsa może wynikać z zastosowanej jednostki.

Zacznijmy jednak od faktów. Podczas GP Francji prędkość maksymalna osiągnięta przez G.Russela to 334,6 km/h, a Kubicy zaledwie 315,9 km/h – różnica 18,7 km/h. Przypadek? Jedziemy dalej – GP Kanady – Russel 331,1 km/h, a Kubica 326,6 km/h. Tak można wskazywać różnice na każdym GP, ale prawie 20 km/h różnicy między bolidami tego samego zespołu to sytuacja, która nie powinna mieć w ogóle miejsca. Dlaczego tak się dzieje? Tutaj Motorsport ma dosyć kontrowersyjne wyjaśnienie.

Jak wiemy od 2018 roku każdy dostawca silników może mieć tylko jedną wersję jednostki. Nie ma możliwości, aby był podział na silniki konsumenckie i fabryczne. Jednak bardzo dużo mówi się o tym, że Mercedes wciąż ma taki podział w swoich strukturach i bardzo chętnie z niego korzysta.

Według tej teorii sprawa ma wyglądać następująco: G.Russel dostaje silniki fabryczne (takie jak Hamilton i Bottas) z racji, że jest juniorem zespołu Mercedesa, a Kubica ma zwykłą jednostkę zakupioną przez zespół, taką samą jak na przykład Racing Point. Jeśli tak by było to silnik Russela byłby w stanie generować większą moci tym samym pozwalałby uzyskać lepsze czasy oraz prędkości.

Co zaprzecza tej teorii? Fakt, że dyby to okazało się prawdą to Mercedes dostałby sporą karę za łamanie przepisów. Do tego dodajmy fakt, że według plotek Mercedes znał specyfikację dla nowych jednostek 2-3 lata przed wprowadzeniem przepisów i miał dużą przewagę nad resztą stawki. Zapewne w obu teoriach jest ziarenko prawdy, ale czy tak jest faktycznie? Ciężko uwierzyć w fakt, że Russel ma lepsze silniki i Mercedes aż tak ryzykuje.

Teraz musimy poczekać na rozwój wydarzeń i czy zagraniczne media podejmą ten temat. Być może ruszy jakieś dziennikarskie śledztwo w tej sprawie i przy odpowiedniej liczbie dowodów FIA się tym zajmie. O tym, że Mercedes ma układy z zarządem F1 i sędziami można polemizować, bo zawsze ludzie będą tak mówić, gy ktoś wygrywa. Dopóki nie ma dowodów nie ma co oskarżać nikogo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *