Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Alias Renault-Nissan-Mitsubishi daje szansę na powrót dobrej japońskiej motoryzacji z lekką pomocą Francuzów.

Gdy w 2015 roku pożegnaliśmy ostatnie Mitsubishi Lancer EVO to w zasadzie wielu skazało markę na porażkę i zapomnienie. Tak też poniekąd było, bo fani sportowych samochodów nie mieli już czego szukać w nowych modelach. Niezaprzeczalnie Mitsubishi straciło na tym ruchu, ale spokojnie. Producent naprawia swoje błędy i Lancer EVO wraca do gry!

Serwis Autocar powołując się na nieznane japońskie źródło twierdzi, że Lancer wróci do produkcji. Ma to być samochód oparty na płycie CMF-C/D F4, czyli tej samej co Megane RS. Napęd ma trafiać na wszystkie 4 koła, a pod maskę ma trafić 2-litrowa jednostka. Jej moc ma oscylować w granicy 340-350 koni mechanicznych i 430 Nm. Nie jest wykluczone, że do jednostki spalinowej dołączy silnik elektryczny 48V, który ma być przygotowany przez alias i będzie wykorzystany również w Megane RS następnej generacji.

Co najważniejsze, Lancer nie będzie korzystał z technologii użytej w tej generacji Megane tylko odnosi się do jej następcy. Jedynym elementem ma być płyta podłogowa, która jest już gotowa. Możemy spokojnie założyć, że następne EVO zobaczymy za 5 lat i będzie to konkurent dla nowego Subaru WRX STI, a nie jest też wykluczone, że Mitsubishi będzie walczyć o miano najszybszego hot hatcha i włoży mocniejszy silnik.

Powrót Lancera EVO to element planu, który ma pomóc wrócić marce do grona liczących się producentów samochodów sportowych. Nie będzie to łatwe i oby nie wyszło jak z Hondą i modelem NSX, który był przerostem treści nad formą. Jeśli zobaczymy muły testowe na torze i drogach to będzie można więcej powiedzieć o nadchodzącym samochodzie.

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *