Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Chcąc uratować swoją przyszłość Aston Martin musi zwiększyć planowaną produkcję modelu DBX, bo w budżecie są dosyć spore braki, które trzeba załatać

Niezależnie jak kolorowo przedstawiana w mediach społecznościowych i informacjach prasowych będzie sytuacja Aston Martina to prawda jest taka, że producent zaliczył małą finansową porażkę. W dwóch ostatnich kwartałach sprzedali mniej samochodów niż planowali, co oznacza spore braki w budżecie, a do tego trzeba uruchomić linię produkcyjną dla modelu DBX. Jeśli dodamy do całej tej sytuacji zamieszanie związane z Brexitem i ogólny spadek sprzedaży samochodów, który planowany jest na 2020 rok to nie trudno zauważyć, że marka jest nierentowna. W tym wszystkim ma pomóc właśnie wspomniany wyżej SUV, bo jak wszyscy doskonale wiemy, auta “terenowe”, a szczególnie te z luksusowo-sportowym charakterem, sprzedają się najlepiej i doskonale nadają się do łatania dziur budżetowych, co idealnie obrazuje sytuacja Lamborghini i modelu Urus.

Całą sprawę komplikuje fakt, że Aston zaciągnął ostatnio pożyczkę w wysokości 90 milionów funtów oraz sprzedali obligacje za 150 milionów dolarów z możliwością emisji kolejnych obligacji na kwotę 100 milionów dolarów. Kwoty ogromne, a wszystko po to, aby móc wybudować nowy zakład w Walii, gdzie produkowany będzie DBX. Jeśli w tym momencie przyszedłby twardy Brexit to firma legnie w długach na długie lata. Już teraz akcje firmy są warte 1/3 tego co w momencie debiutu na giełdzie i osiągają najniższe wyniki od wielu lat. Nie dziwi fakt, że wiele mówi się o tym, że Lawrence Stroll może wykupić markę skupiając się tym samym na Formule 1. Ma to wszystko jakieś swoje uzasadnienie w obecnej sytuacji, ale Aston twardo odpowiada, że firma na sprzedaż nie jest.

Jeśli DBX “nie wypali” to nie zobaczymy takich samochodów jak reaktywacja Lagondy w wersji elektrycznej czy nowy samochód sportowy z silnikiem umieszczonym centralnie. DBX to również sposób Aston na przywrócenie dawnego blasku marce, bo choć auta wciąż robią piękne o sportowym charakterze z niesamowitą historią to nie widać tego po wynikach sprzedażowych. Według danych pozyskanych przez producenta aż 70% jego klientów ma w garażu chociaż jednego SUV’a. Zatem jest zapotrzebowanie na takie auta, ale czy uda się przekonać tych ludzi, aby sprzedali swoje Porsche Cayenne czy Land Rovera i kupili nowego DBX’a? Może być ciężko, ale Aston w to wierzy i oby wyszło im to na dobre. Plany są ambitne, bo w 2020 roku producent chce sprzedać 5 500 – 6 500 samochodów, a do 2025 roku każde auto w ofercie ma mieć dostępny wariant hybrydowy.

Foto. materiały prasowe Aston Martin

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *